środa, 19 września 2012

Stary ale jary, czyli Inglot nr 870 w akcji


Dzisiaj chciałabym pokazać Wam zapomniany przeze mnie lakier marki Inglot, który kupiłam 4 lata temu! Tak, on nadal ze mną jest, w dodatku bardzo dobrze sobie radzi :)



Zapraszam na krótką recenzję:


Tak jak już wspomniałam wyżej, lakier kupiłam bardzo dawno temu i ostatnio robiąc porządki uznałam, że już pora na niego. Jakie było moje zdziwienie gdy kontrolnie nałożyłam go na jednego paznokcia. Stwierdziłam, że on nadal żyje :) I oto jest, przed Państwem Nr 870 :)


Jest to bardzo klasyczny kolor, nadający się zarówno do franch'a jak i solo. Paznokcie wyglądają na zadbane i świeże. Mnie osobiście taki efekt bardzo się podoba i używam takich kolorów gdy chcę dać odpocząć paznokciom od ciemnych barw lub gdy je zapuszczam(jak w tej chwili).

Nie jest to zapewne mój ostatni kolor tej firmy gdyż:
1. Mają duży wybór kolorów
2. Przystępna cena (20zł) w porównaniu do pojemności (16ml) 
3. Nie zawierają formaldehydu
4. Nie gęstnieją nawet po długim czasie

Jedyny minus jaki ja zauważyłam to trochę za mały pędzelek i gdy dobijamy dna coraz ciężej jest wydobyć lakier ze środka.

Jestem mile zaskoczona moim okryciem i gdy zużyję lakier do końca (zostało mi na poziomie napisu enamel. Na zdjęciu tego nie widać gdyż przechyliłam buteleczkę) na pewno kupię ten i wiele innych kolorów. :)

A Wy używacie lakierów z Inglota? Jesteście z nich zadowolone czy macie swoich faworytów z innych firm?

Pozdrawiam


3 komentarze:

  1. Ja mam jeden lakier z inglota- czarny i też jest już ze mną kilka lat :)) Ciągle trzyma się dobrze, a mnie to wciąż dziwi!

    Buziaki,Magda
    PS.Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak ja się zdziwilam jak po dłuższym czasie nieuzywania stwierdzialam, że nadal do czegoś się nadaje :-)

      Usuń
  2. lubię takie kolory:)

    Zapraszam do siebie - może znajdziesz coś co Cię zaciekawi :)

    OdpowiedzUsuń

Please, make me smile and leave a comment :)