wtorek, 11 marca 2014

Makijaż na życzenie- w roli głównej Inglot Nr 428 i inne

Pod ostatnim postem, w którym pokazywałam Wam jak wygląda moja paleta z cieniami Inglot (klik), koleżanka Megdil, poprosiła mnie o wykonanie makijażu cieniem Nr 428.

Przyznam się szczerzę, że było to dla mnie niemałe wyzwanie, gdyż jeszcze do końca nie poznałam się z tym cieniem. A jeżeli dodamy mój skromny talent do malowania, to trochę się obawiałam tego co wyjdzie :)

A co wyszło możecie obejrzeć na zdjęciach poniżej :) Przepraszam za brwi, ale czekają na wizytę u kosmetyczki





Do makijażu oko użyłam cieni (w kolejności):
  • Inglot 420 na całą powiekę
  • Naked 2 Half Baked w wewnętrzny kącik
  • Inglot 428 w zewnętrzny kącik
  • Naked 2 Bootcall pomiędzy Inglot 428 i 420
  • Na dolną powiekę troszkę 428 i Naked 2 Blackout
  • Inglot 355 pod łuk brwiowy
Jak widać nie jest to mistrzostwo świata, ale się starałam, więc nie bądźcie dla mnie zbyt surowe :)

Poniżej pozostałe kosmetyki:

Gwiazdki to użyte cienie :)

     
  • Eyeliner w żelu Maybelline
  • Tusz do rzęs Essence i Max Factor
  • Pędzle Real Techniques, Essence i W7
  • Zestaw do brwi Essence Wild Craft


I jak? :)

Buziaki, Kasiek :*


czwartek, 6 marca 2014

Moja paleta cieni Inglot Freedom System

Wreszcie przyszedł ten dzień, że pokażę Wam jakie cienie trzymam w swojej magnetycznej palecie z Inglota.
Skompletowałam ją w lipcu. Postanowiłam oddać się w ręce pani wizażystki i przy wydaniu 90 zł, makijaż był gratis :)
Oczywiście paleta kosztowała więcej. Każdy cień 10 zł plus 18 zł za pustą paletkę. Czyli w sumie 118 zł :)

A co za to otrzymałam?


Każdy cień da się wyciągnąć za pomocą magnesu, który znajduje się na rogu wieczka. Nie jest to jednak proste gdyż nie każdy cień chce wyjść po dobroci :) Trzeba nabrać trochę wprawy.

Tak prezentuje się cała paletka:


A tak poszczególne cienie:

355
467

129

420

363

457

326

491
377

428 to się właśnie dzieje gdy próbuje się wyciągać cień na siłę :)

Widzicie, które cienie są najczęściej używane :) Gdybym miała wybierać je jeszcze raz myślę, że z niektórych bym zrezygnowała. Co najmniej z jednego brązu i jednego fioletu. Ale są jakie są. Teraz zabieram się za cienie MAC'a :)
Jeżeli tylko trafię na dobre światło i uda mi się coś fajnego zmalować na oku to pokażę Wam jakiś makijaż.
A tym czasem paletka po ponad pół roku używania:


Jak Wam się podoba moje zestawienie? A może macie jakieś cienie z mojej paletki?

Buziaki, Kasiek :*

wtorek, 4 marca 2014

Essie Mademoiselle oraz Lovely Snow Dust. Duet idealny?

Tak jak obiecałam w poprzedniej notce, przychodzę dzisiaj do Was z dwoma odmiennymi lakierami, które postanowiłam połączyć w parę. Czy mi się udało? Oceńcie same :)


Essie Mademoiselle to bardzo delikatny, pół transparentny róź, który pasuje na każdą okazję i sprawia, że nasze dłonie wydają się zadbane.
Lovely Snow Dust to natomiast złoty piękny i nienachalny piasek.





Nikomu kto zna Essie nie trzeba mówić o ich cudownej trwałości. Mnie natomiast zaskoczyła trwałość i krycie lakieru Lovely. Na palcu mam tylko jedną warstwę a lakier pod koniec noszenia, czyli ok. 5 dni lekko starł się na końcówkach.



I co, podoba Wam się ten duet? :)

Buziaki, Kasiek :*

niedziela, 2 marca 2014

Brokatowy efeky piasku od Wibo.

Witam Was w to niedzielne popołudnie :)

Tak szybciutko pokażę Wam dzisiaj brokatowo-piaskową propozycję od Wibo.




Ciężko mi było uchwycić prawdziwy efekt jaki daje ten lakier. Aparat zjadał czerwone refleksy, które pięknie się mienią w świetle.
Plusem piaskowych lakierów jest szybkość i wysychania. Jestem pod niemałym wrażeniem jak szybko można wrócić do codziennych czynności. Gdy jednak uszkodzimy jakoś nasz manicure, nie rzuca się to tak w oczy jak przy normalnym lakierze.
Wibo Glamour Sand dostaniemy w szafie oczywiście Wibo za ok. 7 zł (tak mi się przynajmniej wydaje).
Jeżeli chodzi o trwałość to jest przyzwoita. Gdy nakładam go na specjalną bazę potrafi zejść drugiego dnia, ale to wina oczywiście bazy.
Niestety, największym minusem jest problem ze zmywaniem. Nawet mój ukochany zmywacz z Isany ma z nim nie lada problem. Potrzeba dużo cierpliwości, sporo wacików i nie mniej siły, żeby wszystko ładnie nam zeszło. Mimo, że jest to ciemny lakier, nie rozmazuje nam się wokoło paznokci.

Ze względu na problemy ze zmywaniem piasków, dosyć rzadko po nie sięgam.


A Wy lubicie piaski czy omijacie je szerokim łukiem? Macie jakieś ulubione marki?

Buziaki, Kasiek :*

PS. We wtorek kolejny lakier, tym razem Essie z małym bonusem :)