niedziela, 24 kwietnia 2011

Ostatnio kupione

Dzisiaj chciałam pokazać trzy produkty, które ostatnio kupiłam. Dwóch z nich już używałam, na trzeciego natomiast czekam na cieplejsze dnia, gdy odsłania się trochę ciała ;) Szminka, woda termalna i samoopalacz;) Zachęcam do czytania.



Pierwsza będzie szminka z Miss Sporty. Szukałam jakiegoś kryjącego koloru wpadający w róż ale bardziej nude. Na pierwszy rzut oka myślałam, że taki znalazłam, później niestety okazało się, że nie ale i tak nie było najgorzej.
Opakowanie wydaję się solidne, ma kolor ciemnogranatowy i zamykany jest z takim typowym "kliknięciem", co ja bardzo lubię :)






Zapach szminki kojarzy mi się z jakimiś arbuzowymi cukierkami z dzieciństwa, których akurat nie wspominam mile, ale zaraz po nałożeniu znika. Konsystencja szminki jest dość kremowa, jednak nie tak jak się spodziewałam, podkreśla wszystkie suche skórki na ustach i wydaję mi się, że po dłuższym noszeniu trochę je wysusza. Ja żeby uniknąć tych dwóch rzeczy nakładam na nią błyszczyk, co daję całkiem zadowalający efekt :) Zdjęcie wstawię już jutro.


Jeszcze zdjęcie z kolorem na dłoni. Nie jest bardzo widoczne niestety i jak widać szminka jest dosyć perłowa co daje dosyć duży błysk na ustach i niektórym może to nie odpowiadać. Kolor to 020. Kosztowało ona coś koło 7 zł w Rossmanie.


Kolejny zakup to woda termalna z La Roche Posay. Kupiłam ją w Superpharmie, w promocji za 16-17 zł.
Ma 150 ml, więc do dobra cena za taką pojemność. Zaletą tej wody jest niewątpliwie sposób w jaki się rozpyla. Rozpyla się równomiernie na całą twarz, otulając nas orzeźwiająco-nawilżającą mgiełką ;)
Ja stosuję ją po Biodermie przed kremem na dzień, w ten sposób moja skóra jest lepiej nawilżona.
I ostatnią rzeczą, na temat której nie mogę jeszcze powiedzieć nic jest samoopalacz znanej i pożądanej firmy St. Tropez. Jest to samoopalacz przeznaczony do nóg, ale spróbuje wykorzystać go teżna całe ciało. Kupiłam go w Tk Maxie w promocyjnej cenie 38 zł.



Gdy otworzymy plastikową zakrętkę ukazuję nam się całkiem ciekawe rozwiązanie. A mianowicie pompka podzielona jest tak naprawdę na dwie pompki. Jedną wyciskamy biały krem, który ma nam służyć do nawilżenia skóry przez nałożeniem samoopalacza, drugą pompką natomiast wydobywamy już właściwy produkt. Pomysł całkiem fajny, aczkolwiek przez to roziwązanie mamy de facto mniej samego samoopalacza ;) Ale spójrzcie same:


 Potestujemy to opowiem oczywiście co i jak :)


Buziaki i mokrego dyngusa jutro :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Please, make me smile and leave a comment :)