Wróciłam :)
Witajcie wszystkie pourlopowo :) Niestety ze swoich wakacji nie wróciłam opalona i naładowano słońcem, gdyż w tym roku pogoda nie dopisała :( Ale post wakacyjny będzie kiedy indziej :)
Dzisiaj kilka słów o gąbce do mycia twarzy, którą wszyscy chyba już dobrze znają, czyli Konjac, którą pokazywałam Wam w poście zakupowym TUTAJ.
źródło: rossnet.pl |
Ostatnio pojawiło się kilka wpisów o tych właśnie gąbeczkach, które trafiły do kosza, głównie z powodu pleśni. Niestety moja nie doczekała zapleśnienia, a czemu zobaczcie same:
Niestety się rozerwała :( Nie wiem jak to się stało, domyślam się jedynie, że spowodowane było to jej wilgotnością. Niestety na polu namiotowym nie miała komfortowych warunków do wyschnięcia ze względu na sporą wilgotność, w mojej łazience też do końca nie wyschła. Planuję zakupić nową, gdyż z tej byłam bardzo zadowolona. Skórą po jej użyciu była bardzo miękka i nawilżona. Przy okazji fundowałam jej przyjemny masaż :) Z następną jednak będę postępowała troszkę uważniej.
A Wy miałyście już jakieś przykre doświadczenia z tą gąbeczką? Jesteście z niej zadowolone?
Pozdrawiam, Kasiek :*
nie miałam, boję się bakterii z gąbek ;)
OdpowiedzUsuńFakt, jest to jakiś argument przeciw :)
Usuńnie kupiłam jej, jakoś mnie nie ciągnie do takich gadżetów
OdpowiedzUsuńSzczerze mnie też nigdy nie ciągnęło do tego typu gadżetów ale jak wszyscy ja tak chwalili to pomyślałam, że może warto spróbować:-)
OdpowiedzUsuńmi się często rozrywają podobne rzeczy, gąbki zwykłe do mycia często pazurem gdzieś zahaczę i zaraz się rwie
OdpowiedzUsuńNo i niestety nic się na to nie poradzi :( Trzeba bardzo uważać albo nie używać takich gadżetów :)
Usuń